Remis Augsburga z Eintrachtem Frankfurt

Choć zremisowany, to mimo wszystko niezły mecz kibice Bundesligi obejrzeli na zakończenie 13. kolejki. Eintracht Frankfurt zremisował w Augsburgu 1:1 (1:1). Goście zamiast na czwartym miejscu skończyli tę serię spotkań na piątej pozycji.

Oba zespoły stoczyły zacięty bój. Jedni i drudzy mogli po końcowym gwizdku mówić o dużym pechu, dlatego trudno o bardziej sprawiedliwszy remis. W drugiej połowie częściej grę prowadziła drużyna gospodarzy. W pierwszej nieco lepiej wypadł Eintracht. Bramki, jakie padły w tym spotkaniu, także były do siebie podobne.

Pierwsza wpadła w 11. minucie po trafieniu Branimira Hrgoty. Alexander Meier zgrał głową piłkę dośrodkowaną z prawej strony, a Urodzony w Bośni i Hercegowinie reprezentant Szwecji zgrabnie przyjął i natychmiast strzelił precyzyjnie zza pola karnego. Piłka poleciała przy słupku i Marwin Hitz nie miał szans, by uchronić zespół od straty bramki.

Jego koledzy jednak nie załamali się. Starali się jak najszybciej doprowadzić do wyrównania, co udało się osiągnąć w 34. minucie. Dong-Won Ji w bardzo podobny sposób przyjął piłkę w narożniku pola karnego, miał bardzo dużo czasu do złożenia się i z precyzją godną zegarmistrza umieścił piłkę przy bliższym słupku.

W drugiej połowie obie ekipy miały swoje szanse. Koreańczyk mógł zdobyć drugą bramkę, ale sędzia wydaje się, że niesłusznie odgwizdał spalonego. Dong-Won Ji wyszedł do prostopadłego zagrania, przelobował bramkarza i powinien cieszyć się z bardzo ładnego gola.

Z kolei piłkarze Eintrachtu złapali się za głowę w 66. minucie. Po próbie Meiera, który w pierwszej części gry był bliski samobója, piłkę w ofiarnej interwencji sprzed pustej bramki wybił głową Grek Konstantinos Stafylidis.

Po 13 meczach Augsburg zajmuje 12. miejsce w tabeli i ma 14 punktów. Eintracht w przypadku zwycięstwa byłby czwarty, a tak jest piąty z dorobkiem 25 punktów.

 

Eurosport